Terapia narracyjna w pracy z pacjentem cierpiącym na paranoiczne zaburzenia osobowości

Wszędzie tam, gdzie jest człowiek, istnieją jego opowieści. Od zarania ludzkości tworzymy opowieści o sobie, świecie i o swoim miejscu w nim. Jedne opowieści przemawiają do nas bardziej niż inne, przekazujemy z ust do ust, słuchamy, zapisujemy i czytamy wiele narracji. Ma to nam pomóc między innymi w próbie uporządkowania informacji o świecie oraz nadania mu osobistego wymiaru, sensu, z którym będziemy o nim myśleć, o nim pamiętać i zgodnie z którym będziemy żyć, zmierzać w kierunku wyznaczonym przez nas w naszej osobistej opowieści. To bardzo ważne, aby pamiętać o tym, korzystając z założeń oraz technik pracy terapią narracyjną z pacjentami borykającymi się z różnymi problemami, zwłaszcza pacjentami cierpiącymi na zaburzenia osobowości. Proces kształtowania się struktury ich osobowości związany jest z doświadczeniami opatrzonymi indywidualną treścią nadanego im sensu i znaczenia, wokół którego wzrastali. Tam opowieść wydaje się być osią ich trudności i cierpienia. Aby pomagać pacjentom z zaburzeniami osobowości, oprócz posiadania wiedzy na temat zaburzeń osobowości należy też pamiętać, czym jest narracja i dlaczego jest taka ważna.

Narracja opiera się na konstrukcjonizmie społecznym, koncentruje się na wpływie kultury i języka na proces interpretowania świata przez pacjenta. Istotne jest nie tyle samo wydarzenie w życiu pacjenta, trudne i niejednokrotnie traumatyczne, ale jego osobisty sens, jaki temu wydarzeniu pacjent nadał. Podejście narracyjne, zapoczątkowane przez Michaela White’a i Davida Epstona, opiera się zatem na tym, w jaki sposób człowiek opisuje siebie i swoje życie, a także jak doświadcza i rozumie to, co przeżywa. Przykładowo, jeśli dominującym elementem opowieści jest ta część narracji, w której osoba opisuje siebie jako wyjątkowo pechową, pokrzywdzoną przez los i ludzi i nieposiadającą wpływu na swoje życie, to poprzez swoje zachowania w odpowiedzi na ten temat narracji będzie ona przeżywała lęk, frustrację i podejmowała zachowania unikające konfrontacji z tym, co uznaje ona za wrogie i zagrażające oraz będzie reagowała agresją na to, czego zmienić nie może, w myśl starego mechanizmu: „uciekaj albo walcz”. Tak dzieje się w przeżyciach pacjentów cierpiących na paranoiczne zaburzenie osobowości. W procesie terapeutycznym pacjent i terapeuta będą koncentrowali się na współtworzeniu nowego sensu i znaczenia, z których pomocą pacjent spojrzy inaczej na opisywane przez siebie zdarzenia i rozwinie o nich inną opowieść, zatem zapamięta je inaczej niż dotychczas – w krzywdzący dla siebie sposób. W edukacji pacjenta warte podkreślenia jest to, że problemem nie jest on sam, lecz jego sposób opowiadania o tym, co przeżył oraz o świecie, i utwierdzanie się w tej opowieści poprzez poszukiwanie dowodów na jej prawdziwość. Pacjent ten widzi bowiem świat tak, jak o nim sobie opowiedział. W jego narracji można usłyszeć przekonania kluczowe dla rozwoju jego opowieści, na których buduje on obraz siebie, świata oraz swojej relacji z nim.

Bycie autorem autobiograficznej opowieści oznacza, że nawet jeśli pacjent nie posiada kontaktu z taką częścią siebie, to jednak posiada on zasoby w postaci swoich szans, możliwości, mocnych stron, sił oraz doświadczeń, które mają „dwie strony medalu”, a zatem nie tylko tą zagrażającą, obfitą w straty i trudne dla pacjenta przeżycia, ale również tą sprawczą, zasobną. Pacjent staje się w opowieści ekspertem, narratorem, autorem i jako autor może wszystko. Terapeuta wyrusza z pacjentem w nową podróż, w proces zmiany opowieści z tej krzywdzącej na tą rozwojową, zdrową, dobrą opowieść…

DOBRA NARRACJA, CZYLI JAKA

Musimy odpowiedzieć sobie na podstawowe pytanie o to, czym jest „dobra” narracja. Dobra narracja przede wszystkim nie szkodzi pacjentowi. Sprzyja ona jego rozwojowi oraz zdrowiu psychicznemu i funkcjonowaniu. Jej kryteria przytaczane przez Agnieszkę Chrzczonowicz (2011) są następujące:

  • Jasność i zgodność przekazu ze schematem narracyjnym występującym w kontekście kultury, w której żyje pacjent, czyli w strukturze narracji wyróżnia się wstęp, rozwinięcie i zakończenie.
  • Poczucie sprawstwa oraz autonomii, by pacjent czuł się autorem swojej opowieści, był bohaterem podmiotowym, wyraźnie wyartykułowanym wraz ze swoimi zasobami.
  • Zrozumiałość narracji.
  • Dialogowość, czyli swobodna wymiana między wieloma rolami i pozycjami JA, przykładowo JA jako córka, JA jako matka, JA jako człowiek itp.
  • Spójność, a zatem zrozumiałość dla odbiorcy narracji pacjenta. Aby narracja była spójna, pacjent musi zdawać sobie sprawę ze swojej sprawczości, myśleć o opowiadanych zdarzeniach w sposób relacyjny, zdawać sobie sprawę z potrzeb słuchacza i odpowiadać na nie oraz pozostawać w kontakcie ze swoimi emocjami, np. nie tłumić ich, nie ignorować, nie karać się za treść emocji i nadawane im znaczenie itp.

Determinanty w autonarracji to takie czynniki, które wpływają na powstanie autonarracji, a zatem będą to narracje obecne w kulturze i dialogach, doświadczenia osobiste pacjenta, narracyjne organizowanie doświadczenia (Richert, 2002).

TRUDNOŚCI PACJENTA CIERPIĄCEGO NA PARANOICZNE ZABURZENIE OSOBOWOŚCI

Zgodnie z DSM-5 do kryteriów diagnostycznych PZO zalicza się m.in.: nieuzasadnioną podejrzliwość, nadinterpretowanie intencji innych osób, trudności w przebaczaniu lub zapominaniu urazy, jak również niechęć pacjenta do ujawniania informacji osobistych z obawy przed wykorzystaniem, a także skłonność do podejrzeń o niewierność partnera i/lub nieufność w relacjach zawodowych.

Z obserwacji trudności osób cierpiących na PZO w ich przeżyciach oraz ich opowieści o tych trudnościach można wyłonić następujące trudności:

  • Nadmierna czujność, ostrożność, dystans polegający na poszukiwaniu informacji oraz sygnałów o potencjalnych zagrożeniach w postaci oszukania, skrzywdzenia czy dopuszczania się wobec pacjenta manipulacji.
  • Podejrzliwość w stosunku do otoczenia, świata, reguł w nim panujących.
  • Brak poczucia bezpieczeństwa i związany z tym brak umiejętności zaufania innym osobom.
  • Skłonność do reagowania agresją z powodu braku poczucia bezpieczeństwa i przekonania powodującego złość, frustrację, lęk i poczucie zagrożenia powodowanego myślą o tym, że ktoś chce pacjenta skrzywdzić, że się go nie szanuje, chce wykorzystać, posłużyć się nim.
  • Trudności w wybaczaniu. Wyraźny podział na dobro i zło, przy czym większość świata – postrzegana jako obca, zła, zagrażająca – jest większa niż te osoby i zdarzenia, które pacjent ocenia jako pozytywne, ale również niepewne, gdyż istnieje w jego przekonaniu ryzyko, że i te osoby mogą okazać się słabe, przekupne, mogą zostać zmanipulowane, poddać się złemu wpływowi.
  • Wyolbrzymianie i przecenianie zagrożeń, konfliktów. Traktowanie przypadkowych, niezrozumianych przez pacjenta i zaskakujących go zdarzeń jako zagrażających i wymierzonych przeciwko niemu przez ludzi, Boga, los, pech, diabła itp.
  • Trudności w adaptacji do otoczenia i nawiązywaniu oraz utrzymywaniu długotrwałych relacji z innymi osobami. Pacjent konfliktuje się nierzadko z otoczeniem, a jego podejrzliwość jemu i osobom w jego środowisku utrudnia budowanie zaufania i bliskości oraz satysfakcji w relacjach. Reagowanie nieufnością i agresją wobec otoczenia, a reakcja otoczenia na zachowanie pacjenta zamyka błędne koło podejrzeń i utwierdza pacjenta w przekonaniu, że relacje te były „podejrzane”.
  • Nadmierna wrażliwość na krytykę, którą pacjent cierpiący na PZO odbiera jako wymierzony przeciwko niemu atak, nieuzasadniony, wrogi. Pacjent nie dostrzega tego, w jaki sposób postrzega krytykę i czego się w niej boi, jakie osobiste znaczenie jej przypisał, nie ma świadomości, że bardziej szkodzi mu jego myślenie o tej krytyce niż sama krytyka.
  • Trudności emocjonalne, zwłaszcza w kontroli i wyrażaniu swojego lęku, poczucia niesprawiedliwości, wstydu, złości czy poczucia straty, frustracji.
  • Krytycyzm i wrogość wobec siebie, otoczenia, surowe oceny ludzi, postaw, zdarzeń, oparte o czarno-biały dualizm w postrzeganiu przez pacjenta świata.
  • Poczucie bycia ofiarą, kimś wyjątkowo zagrożonym, pokrzywdzonym, ciekawym i znaczącym dla otoczenia na tyle, aby koncentrowało ono wokół niego swojego wrogie intencje i uczucia, jak: zawiść, rywalizacja, zazdrość, chęć ukarania i poniżenia go. Pacjent nie ma świadomości, że te podejrzenia i  zarzuty mają charakter projekcyjny, odpowiadający w  rzeczywistości jego katastroficznym obawom i sposobowi, w jaki sam postrzega świat.
  • Tendencja do interpretowania i powtarzania negatywnych i wrogich opowieści o zdarzeniach, których pacjent jest świadkiem czy adresatem, nawet jeśli nie ma ku temu racjonalnych podstaw.
  • Perfekcjonizm związany z surową oceną, kompensujący poczucie niższości, z którego pomocą pacjent próbuje wkomponować się w swojej czarno-białej wizji świata jak najbliżej „białego” bieguna idealizacji.
  • Nadmierny samokrytycyzm i krytycyzm, dewaluacja, zawstydzanie prowadzące do chronicznego poczucia wstydu oraz winy.
  • Unikanie i wycofywanie się, z którego pomocą pacjent ma nadzieję ochronić się przed wrogimi oddziaływaniami świata społecznego na niego samego.

PRZYPADEK PANI IWONY – NA SKRZYŻOWANIU DWÓCH OPOWIEŚCI

Pani Iwona, lat 27, wychowywała się przez pierwsze 8 lat swojego życia z matką. Ojciec mieszkał w tym samym mieście, ale nie angażował się w jej wychowanie, prawdopodobnie chorował na depresję, leczył się psychiatrycznie. „Bóg pokarał mnie takim dzieciństwem”  – opowiada pacjentka, wskazując na swoje poczucie strat, krzywdy, frustracji i smutku. W opowieści Pani Iwony jej matka to kobieta pełna miłości i troski, jednocześnie z opisywanych przez pacjentkę relacji z matką można wywnioskować jej idealizowanie oraz cechy matki sugerujące nadopiekuńczość i jej trudności emocjonalne. Matka Pani Iwony, dbając o córkę, przestrzegała ją niejednokrotnie przed ludźmi i światem, ostrzegała panią Iwonę przed mężczyznami, którzy „złamią jej serce” oraz przed „zawistnymi ludźmi” i „niesprawiedliwym światem”. Przekazała w ten sposób córce własne doświadczenia, a córka zapatrzona w matkę, kochająca ją i jedynie jej ufająca, , przyjęła te ważne lekcje i zanotowała je we własnym obrazie świata. Uczyła się pilnie, nie sprawiała problemów, nie rzucała się w oczy – jak radziła matka – „by wzroku złego na siebie nie kierować”. Pani Iwona zaczęła tłumić swoje uczucia i potrzeby, aby się „nie wychylać i nie narażać”. Gdy poszła do szkoły, w połowie pierwszej klasy zaczęła odczuwać problemy rówieśnicze. Nie czuła się akceptowana przez koleżanki z klasy, które nazywały ją „sztywniakiem” i „dziwadłem”. Pani Iwona wycofywała się. Miała szansę na przyjaźń z jedną z dziewczynek w klasie, jednak przez „tamte koleżanki” do przyjaźni nie doszło. W innej części opowieści Pani Iwona opowiedziała, że mając szansę na przyjaźń z Anią, chciała ją na wyłączność, gdyż chciała i ją „ostrzec” przed tym, jak ciężko jest, kiedy pada się ofiarą dokuczania. Ania mogła mieć dość takiej opowieści i pisząc własną, pominęła taki rozdział, w tym panią Iwonę. Być może miała wiele innych powodów, niezwiązanych z Panią Iwoną, dla których związała się przyjaźnią z inną dziewczynką. Pani Iwona poczuła, jakby narażając się na odrzucenie przez Anię, sprzeniewierzyła się swojej matce, jakby ją zdradziła, za co spotkała ją zasłużona kara – „jak się nie słucha swoich rodziców”. Kiedy Pani Iwona była w drugiej klasie szkoły podstawowej, nagle zmarła jej mama. Miała atak serca, chociaż pani Iwona twierdziła, że mama dbała o zdrowie własne oraz córki. U Pani Iwony pojawiło się poczucie niesprawiedliwości, tym bardziej, że trafiła pod opiekę ojca i babki ojczystej, w relacji z którymi nie czuła więzi, gdyż przez większość jej życia, aż do momentu śmierci matki, kontakt z tymi osobami był nieregularny, powierzchowny. Następnie, zerkając na świat przez dziurkę od klucza własnego lęku i poczucia krzywdy, Pani Iwona dopatrywała się wszelkich sygnałów mogących świadczyć o tym, że jej życiu i stabilizacji zagraża jakieś ryzyko. Jej nieufność wobec otoczenia narastała. Pani Iwona obawiała się, że zostanie opuszczona, wyśmiana, że ludzie będą jej zazdrościli, czym tłumaczyła sobie przepaść w relacji między nią a nimi. Na studiach pracowała ciężko i sumiennie, zauroczyła się, być może zakochała, co nie zostało odwzajemnione. W tym miejscu pani Iwona utwierdziła się po raz kolejny, że nie pasuje do tego świata, w którym „nie ma miejsca na miłość, dobroć i autentyczność, której ludzie w sobie nie mają”.

Trudności Pani Iwony występujące w jej narracji o różnych okresach jej życia:

  • Dzieciństwo. W dzieciństwie Pani Iwona zapamiętała świat jako niesprawiedliwy i wrogi, środowisko rówieśnicze jako nieakceptujące jej, wykluczające ją, matkę jako nadopiekuńczą i przestrzegającą ją przed światem, która umarła niewysłuchana i której opowieść o świecie i regułach w nim rządzących Pani Iwona zinternalizowała. Tym wrogim światem wyjaśniła sobie zachowania rówieśników, postrzegając je jako dowód niesprawiedliwości i okrucieństwa świata, nie zaś procesów relacyjnych, swojego w nim udziału, trudności związanych z rozwojem i niedojrzałością młodych ludzi, którzy nierzadko krzywdzą się wzajemnie, czego celem nie zawsze jest wywołanie cierpienia i upokorzenia drugiego człowieka. Matka Pani Iwony zmarła nagle na atak serca, gdy ta miała 8 lat. Śmierć matki przerwała opowieść, którą pani Iwona zapamiętała jako przejaw chronienia jej przed złym światem. Z tęsknoty, poczucia niesprawiedliwości, poczucia krzywdy, wstydu i winy zdecydowała się kontynuować „dziedzictwo” mamy. Trafiając pod opiekę ojca, z którym nie czuła więzi, a w relacjach odczuwała dystans, chłód i obcość, Pani Iwona czuła się zagrożona, pokrzywdzona, nieufna wobec nieprzewidywalności losu, na co dowodem było nieszczęśliwe życie jej matki i nagła śmierć niosąca osamotnienie i istotne zmiany w życiu małej Iwony. Pani Iwonie zdarzało się reagować słowną agresją na poczucie zagrożenia. Czasami, z góry zakładając, że koleżanki ją i tak obgadają i odrzucą, rzucała w ich stronę „spojrzenie pełne politowania”, zaznaczając w ten sposób, że „czyta w ich myślach” i „wie, co knują”.

Przykładowe trudności: brak poczucia bezpieczeństwa, traumatyczna utrata matki, krytycyzm przekazany przez opowieści mamy o życiu („dziedzictwo”), wrogość wobec otoczenia, lęk przed nim, reagowanie agresją na poczucie zagrożenia, trudności w wybaczaniu.

Badanie wyjątków w opowieści o tym etapie:

– „Mama nie zawsze czuła się dobrze, możliwe, że czasem przesadzała, jak każda mama, a mojej było szczególnie ciężko”. A zatem matka nie była wyrocznią, „alfą i omegą”, niepodważalnym autorytetem w wiedzy o świecie.

– „Ojciec odwiedzał mnie każdego roku w mikołajki i Dzień Dziecka, przynosił mi słodycze i patrzył na mnie z takim samym zainteresowaniem, jak się patrzy na małpę w zoo – tak żartobliwie określała to moja mama”.

Po dopytaniu o to, co – niezależnie od opowieści mamy – Pani Iwona czuła, widząc, że ojciec na nią patrzy i przekazuje jej prezent, pacjentka powiedziała, że w tych chwilach czuła się widoczna, czuła się „dzieckiem”, to było „nawet miłe,...

Dalsza część jest dostępna dla użytkowników z wykupionym planem