Osobowość dyssocjalna nazywana jest również antyspołecznym zaburzeniem osobowości. Osoba o dyssocjalnym rysie charakteryzuje się wzorem Iekceważenia i nieposzanowania praw innych ludzi. Przejawia się to w nieprzestrzeganiu norm i zasad społecznych, przepisów prawa, reguł bezpieczeństwa swojego i innych osób, brakiem empatii oraz żalu. Zachowania tego rodzaju można zaobserwować na wielu płaszczyznach funkcjonowania takiej osoby. Zaliczamy do nich również obszary partnerskie i seksualne. Antyspołeczne zachowania partnerskie i seksualne charakteryzuje znaczna destrukcyjność wobec siebie i partnera. W relacjach tego rodzaju można zaobserwować regularne i drastyczne przekraczanie granic drugiej osoby oraz stosowanie przemocy. Dodatkowo osoby z osobowością dyssocjalną łamią normy i zasady społeczne, konwenanse i normy partnerskie. Niejednokrotnie partnerzy takich osób doświadczają regularnie przemocy fizycznej, psychicznej i seksualnej. Dodatkowo, osobom z antyspołecznym zaburzeniem osobowości towarzyszą silne tendencje do podejmowania zachowań ryzykownych oraz silne rozhamowanie w wielu sferach życia (np. sfera seksualna lub problemy z uzależnieniem). Osoby takie są nastawione głównie na uzyskanie poczucia własnej satysfakcji, władzy lub przyjemności, bez względu na konsekwencje. Dlatego też wiele z tych osób ma problemy z prawem. Ponadto nie znoszą one sprzeciwu i jakiejkolwiek krytyki swojego zachowania. Swoje postępowanie opierają głównie na ustaleniu i osiągnięciu własnych celów i satysfakcji. W ich funkcjonowaniu można zaobserwować również podejmowanie zachowań wbrew panującym zasadom społecznym, prawnym oraz kulturowym. Dlatego też terapia tego rodzaju osób jest niezwykle problematyczna. Osoby antyspołeczne zazwyczaj nie mają wewnętrznej, refleksyjnej motywacji uczestnictwa w procesie terapeutycznym. Zazwyczaj poddanie się terapii wiąże się z obawą przed konsekwencjami sądowymi lub opuszczeniem przez partnera. Niejednokrotnie, gdy opadnie widmo zagrożenia postępowaniem karnym lub partner wycofa deklarację o rozstaniu, terapia jest przerywana. Dlatego warto odpowiednio przygotować się do prowadzenia tak skomplikowanej i trudnej terapii.
STUDIUM PRZYPADKU
Na konsultację zgłosiła się para - pan Tomasz Iat45 oraz pani Joanna lat 34. Oboje uskarżali się na konflikty w związku. Mężczyzna już na samym początku przedstawiał całą sytuację jako upokarzającą i nie mającą sensu. Nie upatrywał w sobie żadnej winy, nie widział problemu. Twierdził, że wszystkie trudności, kłótnie i konflikty generowane są przez partnerkę. Pani Joanna siedziała bez słowa, spokojnie słuchając, co jej partner ma do powiedzenia. W tym samym momencie pan Tomasz dość intensywnie gestykulował, mówił podniesionym głosem oraz kierował do partnerki bardzo niepochlebne uwagi. Na moje uwagi dotyczące uspokojenia się reagował bardzo opryskliwie. Gdy skończył swój monolog, do głosu doszła kobieta. Przedstawiła zupełnie inny obraz sytuacji. Relacjonowała, że poznali się 10 lat temu. Ona była świeżo po studiach, chciała wyjechać za granicę. On miał firmę transportową i w związku z tym dużo podróżował. Poznali się w lokalu. Młoda, atrakcyjna kobieta od razu zrobiła na mężczyźnie duże wrażenie. Podszedł, zainicjował kontakt, wszystko potoczyło się bardzo szybko. Po krótkim czasie od poznania się zamieszkali ze sobą. Oboje postanowili osiedlić się za granicą. Wówczas impulsywność partnera pani Joanna postrzegała jako atut. Bardzo jej imponował swoją stanowczością i szybkimi decyzjami. Pożycie seksualne było bardzo intensywne i satysfakcjonujące. Kobieta była całkowicie zakochana, szybko pojawiło się dziecko. Wtedy również pojawiły się pierwsze problemy. Mężczyzna przyzwyczajony do wygodnego życia nie chciał podejmować obowiązków. Twierdził, że to zadanie kobiety. Zaczęły się awantury i konflikty. Partner zaczął znikać z domu. Usprawiedliwiał się ilością pracy i obowiązkami zawodowymi. Kobieta została sama z domem i dzieckiem. Gdy partner wracał do domu, pojawiały się coraz większe awantury, zdarzała się również przemoc. Gdy pani Joanna relacjonowała całą sytuację, mocno płakała. Wówczas partner wyśmiewał się z niej lub zaprzeczał temu, co ona mówiła. Na koniec konsultacji partnerzy stwierdzili, że problemów jest więcej i potrzebują większej ilości wizyt. Wyjaśniłam parze, na czym polega proces konsultacyjny oraz terapia. Powiedziałam,że podczas trzech konsultacji zastanowimy się wspólnie nad celami terapii, czy są one zgodne dla obojga partnerów oraz możliwe do realizacji. Oboje zgodzili się na taką propozycję, jednak pani Joanna była znacznie bardziej optymistyczna. Wierzyła, że może ktoś lub coś przemówi do mężczyzny i zmieni on chociaż trochę swoje postępowanie.
Pomimo, że pan Tomasz nie bardzowierzył w powodzenie terapii, bardzo chciał zapisać się na kolejną konsultację. Było to dla mnie znacznym zaskoczeniem. Podczas drugiej konsultacji mężczyzna był wyraźnie wyciszony. Przeprosił, że przesadził poprzednim razem, ale nie mógł się opanować. Zaczął opowiadać dalszą część historii ich związku. Stwierdził, że partnerka nie opowiedziała wszystkiego właściwie. Jego zdaniem po pierwszym dziecku zaczęło się dziać źle, bo Pani Joanna mała wobec niego zbyt duże oczekiwania. On był zajęty zarabianiem pieniędzy, utrzymaniem rodziny i prowadzeniem dużej firmy, dlatego nie mógł zrozumieć, dlaczego partnerka wymaga od niego takiego poświęcenia w domu. Był zły, więc były awantury. Czasem przesadził i zaczęli się szarpać w kłótniach. On nie widzi w tym żadnej swojej winy. Przynosił pieniądze do domu. Było dobrze. Za chwilę pojawiło się drugie dziecko. Mężczyzna twierdził, że nie był zadowolony z tego powodu. Jego zdaniem kobieta nie dawała sobie rady z jednym dzieckiem, a miała zaraz być dwójka. To spowodowało, że jeszcze bardziej wycofał się z życia rodzinnego, zaczął wyjeżdżać. Pani Joanna bardzo długo była sama. Oczywiście mogła korzystać z konta bankowego, jednak też wypominał jej pewne wydatki.
Podczas relacjonowania sytuacji pani Joanna próbowała się wtrącić, jednak partner kontynuował swój monolog. Gdyja zadawałam określone pytania, pan Tomasz odpowiadał bardzo zdawkowo. O kolejnym etapie ich wspólnej historii opowiadała już pani Joanna. Gdy urodziła drugie dziecko, partnera praktycznie nie było na miejscu. Była zdana całkowicie na siebie. Pewnego dnia odkryła znajomości z innymi kobietami. Pan Tomasz poznawał je przez Internet. Była zrozpaczona. Sama w obcym kraju z dwójką dzieci. Została przy nim, ale naciskała na przeprowadzkę do Polski. Pan Tomasz nie zamierzał się tłumaczyć ze znajomości z kobietami i nie chciał wracać do kraju. Pewnego dnia odwiedziła ich matka pani Joanny. Była załamana sytuacją swojej córki. Poruszyła całą rodzinę, aby ot...
Dalsza część jest dostępna dla użytkowników z wykupionym planem